Przejdź do treści

Paulina Główczyńska

Człowiek czasem szuka swojej drogi przez całe życie…

Właśnie to przekonanie wyniosłam z domu. Nie bój się zmian i podążaj zawsze za głosem, który podpowiada Ci intuicja. Rodzice nauczyli mnie bym nie bała się ryzyka, bo nowe doświadczenia kształtują  i uczą człowieka. Mój tata wpoił we mnie przekonanie bym nie bała się podejmować odważnych decyzji. Strach i wątpliwości zabiły więcej marzeń i celów niż porażka kiedykolwiek zdoła. Po tacie odziedziczyłam lęk wysokości, ale też coś znacznie ważniejszego… odwagę. Po latach wiem, że odwaga nie polega na nieodczuwaniu strachu lecz na uznaniu, że jest coś ważniejszego niż lęk.

Rodzice prowadzili fundację i szkołę, a ja od początku byłam w to wszystko zaangażowana. Już jako nastolatka pomagałam w prowadzeniu szkoleń, organizowałam  eventy, byłam odpowiedzialna za wiele różnych zadań. To był czas, który nauczył mnie szacunku do ciężkiej pracy, pokazał mi jak wiele zależy od nas samych. Nauczył mnie, że nie ma wielkiej odwagi tam gdzie nie ma wiary we własne siły i pewności siebie, bo połowa sukcesu zależy od przekonania, że osiągniemy to co zamierzyliśmy.

Myślę, że przez te doświadczenia moja ścieżka życiowa na stałe związała się z pracą z ludźmi i chęcią niesienia pomocy innym. 

Pracuję z osobami dorosłymi, młodzieżą, rodzinami i parami w szczególności w zakresie pomocy w kryzysach emocjonalnych, osobistych i relacyjnych, a także z rodzinami dotkniętymi chorobami onkologicznymi. Ukończyłam studia psychologiczne w SAN w Łodzi (specjalność kliniczna i zdrowia, z uprawnieniami pedagogicznymi), a także psychoonkologię w SWPS w Warszawie. Stale dokształcam się uczestnicząc w licznych kursach i warsztatach. Jestem także doradcą zawodowym. Doświadczenie zawodowe zdobywałam pracując na Oddziale Pulmonologii i Chemioterapii Nowotworów Płuc w WZZOZ Centrum Leczenia Chorób Płuc w Łodzi, a także w Towarzystwie Przyjaciół Niepełnosprawnych pracując z osobami uzależnionymi. Ponadto pracowałam w PZP dla dzieci i młodzieży oraz przy licznych projektach finansowanych z funduszy UE. W swojej pracy stosuję techniki integratywne pozwalające na dobór metody pracy do potrzeb pacjenta. Priorytetem są dla mnie wzajemny szacunek i akceptacja pacjenta. Celem mojej pracy jest stworzenie szczerej i otwartej relacji w poczuciu bezpieczeństwa i zrozumienia. Bazuję również na pierwotnej więzi człowieka z naturą, która pozwala na większy wgląd w siebie i uwolnienie emocji.

Poza gabinetem pracuję z młodzieżą i rodzinami łącząc pracę terapeutyczną ze wspinaczką i turystyką górską. Miałam ogromny lęk wysokości, więc … zaczęłam się wspinać i … poznałam swojego przyszłego męża. Wiem, to brzmi jak  bajka,  ale taką właśnie bajkę piszemy  razem z moim mężem i grupą przyjaciół, z którymi założyliśmy fundację „W Drodze na Szczyt”.  Ktoś kiedyś powiedział, że marzenia są po to by je realizować. Ja zawsze marzyłam o przygodach, o rodzinie, o swojej przystani i o zrozumieniu. O autentyczności w byciu sobą. Czasem trzeba pewnych rzeczy doświadczyć na sobie, przeżyć je,  by móc w pełni wyrazić ich istotę słowami. Doskonale rozumiem słowa, że „jeżeli zmierzasz na sam szczyt, to nie dziw się, że droga wiedzie pod górę”. Zwycięzcy nigdy nie rezygnują. Wiem jak pomagać i jak motywować młodych ludzi by osiągali swoje cele, by wierzyli siebie i budowali poczucie własnej sprawczości. Mogę powiedzieć, że towarzyszę im w ich własnej „Drodze na Szczyt”.